Podróż Jesień w Pieninach
Po przyjeździe i znalezieniu kwatery na nocleg ruszamy w Małe Pieniny.
Wyciągiem wyjeżdżamy na Palenicę. Cisza, spokój brak turystów. Ruszamy niebieskim szlakiem przez Szafranówkę, Rabsztyn do Schroniska pod Durbaszką. Kilka zdjęć tego ciekawego obiektu i powrót na szlak.
Budynek dzisiejszego ośrodka powstał w latach 1949-1952 jako jeden z czterech, które miały być wzorcowymi bacówkami do wypasu owiec. Hale Małych Pienin przed wojną były uprawiane przez miejscową ludność pochodzenia łemkowskiego. Po wojnie Łemków wysiedlono, a ówczesne władze zaplanowały powstanie „centrum wypasu owiec”. Plany „ówczesnego gospodarstwa” spełzły na niczym, ale została bacówka- jedna z czterech wybudowanych - Bacówka Pod Durbaszką. Lata 80-te adaptacja dawnego „strągu” – miejsca dla owiec, na część hotelową, parter i zabudowa pierwszego piętra, budowa jadalni, sanitariatów w piwnicach, świetlicy na parterze w dawnej stajni dla koni. W 1986 roku doprowadzono kabel energetyczny, a rok później oddano do użytku oczyszczalnie ścieków. Dzisiejsza Durbaszka to Gorski Ośrodek Szkolno-Wypoczynkowy z nowym blaszanym dachem, ekologiczną kotłownią olejową, przytulnym wnętrzem wyposażonym we wszystko, co jest potrzebne Gościom, tym którzy zawitali w Pieniny na dzień i tym, którzy planują tu spędzić więcej czasu.
Podchodzimy prawie pod Wysoką – najwyższy szczyt Pienin. Teraz zielonym z wycieczką szkolną do Wąwozu Homole.
Wąwóz Homole w kształcie litery V jest częścią Małych Pienin i bez wątpienia ich największą atrakcją turystyczną. Wąwóz zbudowany jest z czerwonego i białego wapienia krynoidowego. Wąwóz sięga w najwyższym punkcie wysokość 120 metrów. Wąwozem płynie potoczek o nazwie Kamionka z licznymi kaskadami wodnymi. Wąwóz objęty jest ścisłą ochroną rezerwatową.
Jaworki wieś łemkowska leżąca u podnóży Pienin Małych w dolinie Grajcarka. W skład wsi wchodzą Biała Woda i Czarna Woda. Atrakcjami turystycznymi wsi są: rezerwat przyrody Wąwóz Homole, rezerwat przyrody Biała Woda, rezerwat Wysokie Skałki oraz znany klub muzyczny Muzyczna Owczarnia. Na terenie wsi znajduje się cerkiew z 1798 roku wybudowana w stylu barokowym. W sezonie szlaki turystyczne są licznie oblegane.
Szczawnica leży u stóp góry Bryjarki, w bezpośrednim sąsiedztwie Pienińskiego Parku Narodowego, w malowniczej dolinie Dunajca. Ze wszystkich stron wznoszą się górskie zbocza, pokryte iglastymi i modrzewiowymi lasami. Szczawnica to doskonały punkt wypadowy do pieszych wędrówek po Pieninach. W skład gminy wchodzą sołectwa: Szczawnica, Jaworki, Szlachtowa. Nazwa miejscowości pochodzi od kwaśnych wód zwanych przez górali szczawami. Pierwsza wzmianka o osadzie pochodzi z 1413 roku i dotyczy zapisania przez króla Władysława Jagiełłę 400 florenów Abrahamowi z Goszyc przy okazji, którego to zapisu wymieniono dwie Szczawnice: Wyżnią i Niżnią. Do końca XVIII wieku Szczawnica była częścią Starostwa Czorsztyńskiego. Jako zdrojowisko znana jest od ponad 200 lat. Szczawnica to baza turystyczna przyjmująca w sezonie letnim kilkaset tysięcy osób. Górami pokrytymi lasami o bogatej florze i faunie przyciąga amatorów wędrówek z plecakiem. Liczne szlaki turystyczne prowadzą do rezerwatów przyrody: Wąwóz Homole, Biała Woda, Wysokie Skałki oraz najwyższych szczytów Pienin i Gorców. Trasy dostosowane są do możliwości przeciętnego użytkownika. Noclegi oferują liczne pensjonaty, domy wczasowe oraz kwatery prywatne. W samym centrum Szczawnicy można skorzystać z kolejki krzesełkowej Palenica. Na szczycie raduje oko panorama Tatr, Pienin, Beskidu Sądeckiego i całej Szczawnicy. Obok, na sąsiedniej Szafranówce - 700-metrowa rynna grawitacyjna, atrakcja dla dorosłych i dzieci. Coraz większą popularnością cieszy się ostatnimi czasy turystyka rowerowa. Jej rozwojowi służą przygotowane trasy rowerowe o różnym stopniu trudności i liczne wypożyczalnie rowerów górskich. Dla zwolenników jazdy wierzchem wytyczone zostały specjalne szlaki. Istnieje także możliwość przejażdżki konnej na godziny. Często odwiedzane jest pieszo - rowerowe przejście graniczne w Pieninach, umożliwiające zwiedzenie słowackich Pienin, pobliskiej Leśnicy czy wycieczkę do Czerwonego Klasztoru brzegiem Dunajca. Z zainteresowaniem turystów spotkały się także nowo otwarte przejścia piesze w Jaworkach i Szlachtowej. Pobyt w Szczawnicy to doskonała okazja do poznania przyrody Pienińskiego Parku Narodowego, zwiedzenia zamków w Czorsztynie i Niedzicy, a także możliwość kąpieli i uprawiania sportów wodnych w pobliskim Jeziorze Czorsztyńskim.
Grajcarek inaczej nazywany Ruskim Potokiem powstał z połączenia Czarnej i Białej Wody w Jaworkach. Wpływa on do Dunajca a cały obszar doliny rzeki znajduje się na terenie miasta Szczawnica.
Koci Zamek to obecnie restauracja, która specjalizuje się w serwowaniu oryginalnych regionalnych potraw. Na przełomie XIV i XV wieku (w czasie wojen husyckich) w miejscu tym stał kotczy zamek – husycki zamek warowny. W wieku XVII pochowano tu Kozaków, którzy zginęli podczas walk pomiędzy zwolennikami Stanisława Leszczyńskiego i wojskami saskimi. Legenda mówi, że w właśnie tam zbójnik Pipkas ukrywał łupy i skarby.Niestety od rana pada, jedziemy zwiedzić zamki nad Jeziorem Czorsztyńskim. Zwiedzanie zaczynamy od Zamku Czorsztyn, brak turystów, mocno pada. Pięknie wyglądają ruiny zamku w jesiennych kolorach. Zwiedzanie dopiero od godziny 10. Robimy kilka zdjęć, i ruszamy do Niedzicy.
Zamek Czorsztyn.
Około roku 1350 zabiegający o bezpieczeństwo granicy z Węgrami Kazimierz Wielki wystawił murowany zamek. W następnych stuleciach zamek był ośrodkiem władzy królewskiej i siedzibą mianowanych dożywotnio starostów. Dawne kroniki wspominają przejazdy i pobyty monarchów. Kilka razy był oblegany. W 1598 roku zdobył go i ograbił Olbracht Łaski. W 1651 bronił się tu Kostka Napierski, który wzniecił na Podhalu chłopską rebelię. W roku 1769 na zamku szukali schronienia konfederaci barscy. Około roku 1795 spłonął od uderzenia pioruna. W XIX wieku był już tylko malowniczą ruiną. Dawne dobra królewskie przejął rząd austriacki i w roku 1819 wystawił na licytacji. W posiadanie Czorsztyna i kilku sąsiednich wsi weszła rodzina Drohojowskich. Za czasów Drohojowskich powstał zamysł odbudowy zamku. Zadanie to podjął w roku 1992 Pieniński Park Narodowy przystępując do remontu konserwatorskiego.
Sporo turystów i wycieczek szkolnych. Zwiedzamy zamek i wozownię. Mgła i mocno pada, ale widoki z murów przepiękne.
Zamek Dunajec w Niedzicy.
Wzniesiony w I połowie wieku XIV jako fortalicja broniąca północnej granicy Węgier. Na przełomie lat 1327 - 1328 strażnica stałą się własnością Wilhelma Dnigelha i jeszcze przed 1330 rokiem została przebudowana w zamek murowany. Odtąd, z małą przerwą, zamek pozostawał w rękach węgierskich rodów do 1945 roku - chociaż już po I wojnie światowej został włączony w obszar państwa polskiego. Był wielokrotnie modyfikowany. Rozbudowa przeprowadzona przez Emeryka Zapolyię w drugiej połowie XV w. oraz odbudowa i rozbudowa przez Jerzego Horvatha w 1601 roku - m.in. nowe renesansowe skrzydło z bramą wjazdową ukształtowały jego ostateczny wygląd. Gdy 1817 roku zamek powrócił do rodziny Horvathów-Palocsayów był w bardzo złym stanie, wymagał gruntownej odbudowy i modernizacji. Dokonano tego wielkim nakładem kasztów i starań, przywracając reprezentacyjny charakter jego wnętrzom. Powstaje wówczas nowa kaplica i sala balowa. Ostatnimi właścicielami zamku była rodzina Salamonów.
Do zwiedzania:
ZAMEK.
Wnętrza zamku górnego i średniego adaptowano na cele muzealne z zachowaniem historycznego układu i charakteru obiektu. Zbiory znajdujące się w obrębie ekspozycji gromadzono pod kątem urządzenia wnętrz zamkowych takich jak min.: więzienie z izbą tortur, izby żupana spiskiego, sypialni żupana, izby straży, komnat mieszkalnych ostatnich właścicieli zamku - rodziny Salamonów. W salach historycznych gromadzone zostały obiekty pochodzące z prowadzonych na zamku prac archeologicznych oraz stare fotografie. Dodatkową atrakcją zamku są tarasy widokowe, z których można podziwiać piękno okolicy.
WOZOWNIA.
Ekspozycja ta została urządzona w 2006 roku, we współczesnym pomieszczeniu dawnego składu opału, znajduje się opodal zamku. W jej wnętrzu znajdują się zabytkowe pojazdy konne pochodzące z lat 1900-1939. Można tam zobaczyć m.in.: bryczki pochodzące z Wytwórni Braci Buraków z Kielc, pojazdy z dawnych Kresów Wschodnich oraz sanie.
SPICHLERZ
Ten drewniany obiekt wzniesiony w ostatniej dekadzie wieku XVIII, nieznacznie modyfikowany i przekształcony w wieku XIX. Wybudowany był w obrębie gospodarczej zabudowy folwarku zamkowego. Obecnie mieści stała wystawę Sztuki Ludowej Spisza. Wszystkie obiekty zgromadzone na wystawie pochodzą z XIX w. i lat 20/30 XX wieku z terenu całego Spisza.
Zwiedzamy Czerwony Klasztor na Słowacji.
Muzeum Czerwony Klasztor. Narodowy Zabytek Kultury – Klasztor Kartuzów w miejscowości Czerwony Klasztor.
Jego bogata historia to dzieje dwóch najsurowszych zakonów w Kościele rzymskokatolickim: kartuzów, którzy tu żyli w latach 1320-1567 i kamedułów, w latach 1711-1782.Budowa klasztoru rozpoczęła się w katastrze wsi Lechnica po 1320 roku, dlatego przez wiele długich lat nazywany był klasztorem Lechnickim. Kartuzi wybrali dla siebie miejsce w otoczeniu przyrody, w jednym z najpiękniejszych zakątków Zamagurza. Był to już drugi klasztor kartuzów na Spiszu, pierwszy istniał na Skale Schronienia (Lapis refugii), obecne Klastorisko w Słowackim Raju. Później nazwano go Czerwonym Klasztorem, od czerwonych ceglanych ościeżnic i żebrowania sklepień. Potem nazwa klasztoru stalą się nazwą wsi.
Na fasadzie na drugim dziedzińcu widzimy zegar słoneczny. W pogodne dni słońce pada na metalową wskazówkę, a jej cień pokazuje godzinę. Zegar wskazuje czas od piątej rano do trzynastej. Na czwartym dziedzińcu, na domku przeora, jest drugi zegar słoneczny, wskazujący czas po południu. Malatura tarczy obu zegarów datowana jest na połowę XVIII wieku.
Niezwykle istotne dla życia klasztoru były studnie. Wydrążono ich pięć. Podczas generalnej rewitalizacji klasztoru w latach 1958-1970 odnowiono dwie: jedną na drugim dziedzińcu pod lipami, głęboką na 10, 5 m, drugą, siedmiometrową, na czwartym dziedzińcu, między domkiem przeora a kościołem.
Obecnie na całym świecie żyje około czterystu kartuzów i kartuzek w 23 klasztorach, w tym pięciu żeńskich. Po pięć klasztorów jest we Francji i Hiszpanii, cztery we Włoszech i po jednym w Anglii, Argentynie, Brazylii, Korei Południowej, Niemczech, Portugalii, Słowenii, USA i Szwajcarii.
Mnisi zachowywali surową ascezę, poszcząc, rozmyślając i prawie całkowicie milcząc. Z tym trybem życia harmonizowała długa biała szata (habit) i jedzenie skromne, bezmięsne; spożywano jedynie ryby. Do strawy mnichów, ale także mieszkańców wsi należących do klasztoru, należały też przetwory zbożowe, ziemniaki czy miód.
W XIX wieku zajęciem ludności Zamagurza stało się spławianie drewna. W drugiej połowie XIX wieku - zwłaszcza w związku z powstaniem uzdrowisk w Czerwonym Klasztorze i polskiej Szczawnicy - rozwinął się spływ Dunajcem tratwami, sporządzanymi z powiązanych ze sobą wydrążonych kłód, tak zwanych dłubanek, cieszący się wielkim powodzeniem kuracjuszy i turystów.
Przełożonym klasztoru był przeor. Zgromadzenie składało się z ojców (patrów), mających święcenia kapłańskie, którzy mieszkali w wydzielonej części klasztoru -klauzurze, w eremach, oraz braci (fratrów), mnichów postawionych niżej w hierarchii; ci zamieszkiwali wspólnie budynek konwentu, zajmowali się czynnościami gospodarczymi i dbali o sprawy materialne.
Kartuzi ojcowie nie mieli posłannictwa kaznodziejskiego. Wielkie znaczenie przywiązywali do ksiąg, jako „wiecznego pokarmu duszy". Przepisywali je, czyli „głosili rękami" Słowo Boże, skoro nie mogli głosić go ustami. Zajmowali się również alchemią i astrologią. Mieli ściśle wyznaczony czas na pracę intelektualną, rozmyślania, modlitwę i odpoczynek.
Spokojne życie klasztoru zakłóciły dwa najazdy wojsk husyckich na Spisz, w latach 1431 i 1433. Sytuacja ustabilizowała się dopiero po 1462 roku. Nadejście reformacji i wewnętrzne waśnie w Królestwie Węgier po bitwie pod Mohaczem (1526) doprowadziły do upadku obu spiskich klasztorów kartuskich. Klasztor lechnicki przestał istnieć wraz ze śmiercią przeora w 1567 roku.
W latach 1569-1710 zabudowania klasztorne były własnością państwa.
W latach 1711-1782 klasztor pozostawał w rękach kamedułów, pustelników o surowej regule. Zgodnie z potrzebami zakonu, klasztor został stopniowo odnowiony i przebudowany w stylu barokowym. W 1747 roku kameduli konsekrowali wyremontowany i odmalowany kościół pod wezwaniem św. Antoniego Pustelnika, do którego w 1750 roku dobudowali wieżę. Tak oto w połowie XVIII wieku kościół zyskał kształt podziwiany do dziś. W 1782 roku zakon w Lechnicy, po dekretach cesarza Józefa II, przestał istnieć.
Kameduli zajmowali się leczeniem chorych, zbieraniem i uprawą roślin leczniczych i sporządzaniem leków. Trudnili się też rolnictwem i pszczelarstwem. Mimo ich niedługiej misji, dzieła kamedułów wpisały się złotymi zgłoskami w dzieje naszej kultury. W 1745 roku w klasztorze powołano tzw. Professorium - uczelnię teologiczną dla młodych pustelników kamedulskich.
W połowie XVIII wieku wybitną postacią w zakonie był pater Romuald Hadbavny - opiekun duchowy konwentu. Wspomniana uczelnia teologiczna oraz jego funkcja archiwisty i bibliotekarza umożliwiły mu prowadzenie badań religioznawczych i językoznawczych. Hadbavny uważany jest za autora pierwszego przekładu Pisma Świętego na słowacki język przedbernolakowski. Brał udział w pracach nad słownikiem łacińsko-słowackim i przetłumaczył pieśni Ludwika Blossa, mistyka francuskiego, na poprawny język zachodniosłowacki.
Postacią owianą legendami był brat Cyprian - lekarz, aptekarz i botanik. Pielęgnował i leczył nie tylko współbraci zakonnych, lecz również okolicznych mieszkańców. Jego najwybitniejszym dziełem jest zielnik z 1766 roku, zawierający 283 roślin z Pienin i Tatr. W latach 1756-1775 brat Cyprian prowadził aptekę, mieszczącą się na pierwszym piętrze konwentu, i właśnie za jego sprawą apteka klasztorna stała się sławna na całe Królestwo Węgier. Według wiarygodnych źródeł należała do najstarszych w Europie Środkowej. W klasztorze robił także świece i lustra, zajmował się alchemią. Jego wszechstronne zdolności zainspirowały powstanie legendy o „latającym Cyprianie", według której sporządził lotnię i wzbił się z Trzech Koron nad Tatry. Istnieje kilka wersji owej legendy.
Najcenniejszym obiektem klasztoru jest kościół pod wezwaniem św. Antoniego Pustelnika. Budowę prowadzono według surowych reguł kartuskich. Kościół jednonawowy, pierwotnie bez wieży, miał podłużną formę halową (35x6, 8 m). Wnętrze kościoła było podzielone na sektory: wschodni dla ojców, środkowy dla braci i zachodni dla laików, z osobnymi wejściami.
W 1746 roku kameduli rozpoczęli rewaloryzację kościoła, wzbogacając go o stiukowe zdobienie sklepienia, dzieło mistrzów włoskich. Główny ołtarz i drewniane barokowe rzeźby umieszczone w nim i po bokach ołtarza wykonał w 1745 roku rzeźbiarz Dionyz Reismayer z Lewoczy, polichromował i złocił Jan Reich, także pochodzący z Lewoczy. W kościele zachował się barokowy obraz na płótnie, przedstawiający polskiego arcybiskupa Bogumiła z Gniezna, pochowanego w tutejszym klasztorze. Pod chórem figura Świętej Trójcy ze św. Janem Nepomucenem (XVIII w.), pierwotnie stojąca w lipowym parku nad brzegiem Dunajca.
Mały krużganek (ambit) został zbudowany wokół kwadratowego rajskiego dziedzińca i łączył poszczególne obiekty klasztorne. Mnisi poświęcali jedną godzinę w tygodniu na wymianę duchowych doświadczeń.
W sali kapitulnej wybierano przeora, przyjmowano nowicjuszy, omawiano sprawy z życia klasztoru. Sala jest nakryta gotyckim sklepieniem sieciowym i do dzisiaj zachowała średniowieczny charakter. W polach szczytowych pozostały fragmenty późnogotyckich malowideł z około 1520 roku: Chrystus na Górze Oliwnej, Biczowanie, Niesienie krzyża i Ukrzyżowanie. Malowidła są dziełem nieznanego artysty, pozostającego pod wyraźnym wpływem grafik Albrechta Durera.
Na tym dziedzińcu całe stulecia panowała surowa klauzura - było to miejsce głębokiej wiary w Boga. Na obwodzie dziedzińca rozmieszczono mnisie domki - pustelnie (eremy) z przyległymi ogródkami. W każdej pustelni, bardzo skromnie urządzonej, mieszkał tylko jeden mnich, pustelnik. Miał ściśle odmierzony czas pracy, modlitwy i odpoczynku.
W zakonie kartuzów stosowano regułę: za klauzurą dwunastu pustelników i trzynasty przeor (symbolika Chrystusa z 12 apostołami). Było tu, więc trzynaście pustelni, połączonych wielkim krużgankiem. Istotną częścią wielkiego krużganka był cmentarz położony w pobliżu kościoła, żeby mnisi codziennie widzieli proste drewniane krzyże bez nazwisk. Według niepotwierdzonej tradycji każdy mnich (kartuz) wykopywał w ogródku dół, który miał mu przypominać o śmierci. Treść legendy z pozdrowieniem „Memento mori" (Pamiętaj o śmierci) wynika z faktu, że mnich ma żyć tak, jakby codziennie był gotowy na śmierć".
Za czasów kamedułów zbudowano dziesięć eremów z ogródkami, dziś pozostały z nich szczątki, zakonserwowane w ruinach. Każda cela miała swego patrona i służyła wyłącznie jednemu mnichowi, aby się spełnił jego ślubowany ideał samotności: „Żyć samemu z Bogiem i dla Boga."(bł. Paweł Giustiniani).
Tę pustelnię zajmował przełożony klasztoru - przeor. Wystawa archeologiczna prezentuje wyniki badań, prowadzonych w klasztorze w latach 1967-1970. Pustelnie kartuzów zbudowane były na planie kwadratu, miały trzy pomieszczenia. Wchodziło się do nich od przodu - z tzw. wielkiego krużganka. W przedniej części znajdowała się duża pracownia, od północy drewutnia, zaś od strony ogródka cela mieszkalna. Domek przełożonego stał naprzeciw kościoła, na przedłużeniu osi ołtarza głównego. Do dzisiaj przed domkiem zachowała się dzwonnica z barokowym zegarem słonecznym.
Domek mnisi ma na fasadzie napis 1719,14 JULY. Składa się z czterech z przodu znajduje się dormitorium (służyło do odpoczynku, spożywania posiłków i duchowych ćwiczeń mnicha). W lewo oratorium, czyli pomieszczenie do modlitw i medytacji. W pomieszczeniu z tyłu po lewej - laboratorium - mnich pracował fizycznie. Najmniejsze pomieszczenie z tyłu po prawej to drewutnia i składzik. Ogrzewanie eremów było bardzo pomysłowe. Piec wstawiano w ściance działowej między dormitorium a składzikiem. Podkładano z drewutni, a piec ogrzewał sąsiednie pomieszczenia. Podobnie w innych domkach.
Dzisiaj w planach przejście Drogą Pienińską z Czerwonego Klasztoru do Szczawnicy. Jedziemy Busem do Sromowiec Niżnych, przez most na drugą stronę Dunajca. Najpiękniejsze zakątki widokowe Pienin można zobaczyć wybierając się na wycieczkę słynną Droga Pienińską. Jest to ulubiony szlak turystów wiodący przez Przełom Pieniński do Czerwonego Klasztoru. Droga Pienińska wiedzie wzdłuż prawe brzegu Dunajca i obfituje we wspaniałe widoki na Pieniny. Pierwszy odcinek drogi zaczęto budować już w latach 1870-1875, a pomysłodawcą i wykonawcą budowy był Józef Szalaj, a po jego śmierci inicjatywę przejęła Krakowska Akademia Umiejętności. W późniejszym okresie droga została dostosowana do ruchu turystycznego, powstały ławki i wiaty dla turystów, źródełka z wodą. Od niedawna pokryta jest warstwą betonową i prowadzą tędy pieszy i rowerowy szlak turystyczny. Droga Pienińska liczy 9 kilometrów i przemierzając ją można podziwiać przełomy Dunajca, a w sezonie letnim obserwować pływające po Dunajcu tratwy z turystami. Bezpośrednio przy Drodze Pienińskiej istnieją punkty, w których wypożyczyć można rowery i kajaki górskie. W okresie letnim panuje tu duży ruch. Teraz spotykamy pojedynczych rowerzystów i pieszych.
Pieniny są jednym z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych pasm górskich w Polsce. Pieniny w sposób niezwykły podzielone zostały przez rzekę Dunajec na trzy grupy górskie: Pieniny Spiskie, Pieniny Środkowe i Pieniny Małe. Pieniny Spiskie są wysunięte na zachód, obejmują obszar ciągnący się od Dursztyna, przez przełom czorsztyński - Jezioro Czorsztyńskie ograniczone rzeką Białką i rzeką Dunajec. Położone są one w całości w Polsce. Najwyższy szczyt Pienin Spiskich to Żar. Pieniny Środkowe to najciekawsza przyrodniczo i krajobrazowo część całych Pienin. Określane jako Pieniny pomiędzy którymi płynie Dunajec tworząc słynny Przełom Dunajca. Pieniny Środkowe leżą pomiędzy Niedzicą do Przełomu Dunajca i dalej od Sromowiec po Szczawnicę. Znaczna część Pienin Środkowych leży na obszarze Pienińskiego Parku Narodowego. Najbardziej znanymi szczytami tej części Pienin są Trzy Korony, Sokolica, Czertezik oraz Zamkowa Góra na które prowadzą wyznaczone szlaki turystyczne.
Trzy Korony jest to najbardziej znany masyw górski w Pieninach. Na masyw składa się pięć turni szczytowych, które przypominają koronę. Najwyższa z nich Okrąglicajest wyposażona w gniazdo widokowe, z którego można podziwiać przepiękną panoramę Magury Spiskiej, Gorcy, Beskidu Sądeckiego oraz całych Pienin. Pozostałe turnie noszą nazwy: Płaska Skała, Pańska Skałazwana Bryłową,Nad Ogródki oraz Niżnia Okrąglica zwana często Gankiem lub Siodłem.
Sokolica. Północne stoki porośnięty jest lasem jodłowo-bukowym, na szczycie występują reliktowe sosny, jedna z nich ma w graniach 500 lat. Sosna na Sokolicy, prezentowana na zdjęciu obok jest prawdopodobnie najczęściej fotografowanym drzewem w Polsce. Południowe ściany Sokolicy opadają prawie pionowo, uskokami w ponad trzystu metrową przepaść - Przełomu Dunajca. Najwyższy uskok Sokolicy ma prawie 100 metrów wysokości. Pod nią znajduje się spiczasta skała - Cukrowa Głowa, która ślicznie wygląda z Drogi Pienińskiej. Ściany porośnięte są przez porosty, smagliczka skalna, aster alpejski, złocień Zawadzkiego i inne unikatowe rośliny wapieniolubne. W stromych ścianach swoje gniazda mają pustułki i pomurniki.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Piękna podróż !!! Można tylko podziwiać i zazdrościć.
-
Super,pozdrawiam serdecznie i życze Szcześliwego Nowego Roku 2014
-
...było czym oczy ucieszyć!...
-
będę sobie pomału zaglądać.
-
Tadek,dzięki:) Masz rację,wszystkie podane szlaki są godne uwagi i piękne:))
Dzisiaj z wielką przyjemnością zajrzałam znowu do Czerwonego Klasztoru
na Słowacji i przemierzyłam kolejny raz Drogę Pienińską:) Pozdrawiam! Ola -
..polecam...wszystko...szlak przez Wąwóz Sobczański na Trzy Korony, dalej na Sokolicę. Szczawnica - wyciąg - Małe Pieniny - Homole do Jaworek. Zamki nad Jeziorem Czorsztyńskim. I Droga Pienińska z lub do Czerwonego Klasztoru. Byłem, widziałem, polecam Tadek
-
Ciekawie się czyta Twoją opowieść.
Pieniny sa pięknym miejscem,gdzie warto się wybrać,zwłaszcza jesienią.
Pozdrawiam-) -
Udała nam się też pogoda, mieliśmy jechać we środę pojechaliśmy w poniedziałek i taka pogoda. We środę od rana padało, więc na zwiedzanie zamków akurat dobra.
Pozdrawiam Tadek -
Piękna wycieczka w jesienne,kolorowe Pieniny:))
Obejrzałam i poczytałam połowę:) Jutro wrócę.